Jednym z bardzo powszechnych mitów na temat kształtowania charakterów naszych pociech jest ten mówiący o tym, że ciągłe chwalenie dziecka doprowadzi do tego, że wyrośnie ono na zarozumiałego, pysznego i nadętego człowieka. Okazuje się jednak, że umiejętne prawienie komplementów naszym latoroślom sprawia, że kształtuje się w nich samoakceptacja własnej osoby, zadowolenie z życia oraz jakże potrzebna potem: pewność siebie. Pomaga im to radzić sobie ze stresami w późniejszych latach. Dzięki miłym słowom ze strony członków rodziny, dziecko nabiera ponadto motywacji do nauki i pracy, dobrze się rozwija, czuje się doceniane i wyróżniane. Oczywiście, że z pochwałami nie należy przesadzać, ale rodzice powinni być zobligowani do serwowania swojemu potomstwu przynajmniej jednego komplementu dziennie.
Kolejnym stwierdzeniem, które mocno wrosło w świadomość współczesnych rodzin jest przekonanie, że bez najmodniejszych, czytaj: drogich zabawek ani rusz. Nic bardziej mylnego. Owszem, nasza pociecha powinna posiadać kilka umilaczy czasu, które są aktualnie na topie, aby nie czuła, że odstaje od rówieśników, ale warto nauczyć dziecko cieszenia się każdą zabawką, bez względu na to, ile kosztowała i z czego jest zrobienia. Prawdziwym, ale jakże potrzebnym wyzwaniem dla każdego rodzica jest wyrobienie w latorośli umiejętności kreatywnego spędzania czasu, aby nasz maluch potrafił bawić się bez zabawek np. przy pomocy wyobraźni, gier słownych, mimiki itp. Ułatwi to bardzo sytuacje, gdy żadnych zabawek nie będzie akurat pod ręką, a dziecko czymś musi się zająć np. podczas podróży, przeprowadzki, oczekiwania w kolejce do lekarza.
Mitem, który trudno wykorzenić jest funkcjonująca w bardzo wielu rodzinach opinia, że: kilkulatek niewiele rozumie z tego, co się wokół niego dzieje. Nic bardziej mylnego. Dzieci są naprawdę mądrzejsze niż myślimy. Chłoną świat całą swoją osobą i bardzo wnikliwie wszystko obserwują. Nie zdziw się więc, jeśli po latach twoja pociecha zacznie głośno i ze szczegółami przypominać ci pewne historie i sceny, których była świadkiem jako mały brzdąc. Dla ciebie może i były to drobiazgi, ale one miały spory wpływ na wychowanie twojej progenitury.
Dobrze mającym się fałszem jest także przekonanie, że każdy rodzic powinien wydawać się swojemu potomstwu „wszechwiedzący” i być absolutnym autorytetem we wszystkich dziedzinach życia. Błąd! Nie udawaj przed dzieckiem mądrzejszej niż jesteś. Prędzej czy później i tak wyjdzie na jaw, że rodzic bardzo wielu rzeczy po prostu nie wie, że często się myli, popełnia błędy i że wcale nie jest takim ideałem, na jakiego się kreuje. Gdy nie znamy odpowiedzi na pytania, jakie zadaje nasza latorośl, lepiej od razu się do tego przyznać i poszukać razem z nią informacji w Internecie. Gdy nie umiemy pomóc potomkowi w zadaniu domowym, nie zbywajmy go: „nie zawracaj mi teraz mi teraz głowy”, „co ty mi z takimi głupotami przychodzisz”, „za moich czasów tego nie uczyli”, ale dokształcajmy się razem z dzieckiem. Brak wiadomości na pewne tematy nie jest żadnym wstydem. Żenujący jest tylko brak chęci na ustawiczny rozwój i zgłębianie tajemnic otaczającego nas świata.
Iwona Trojan
(iwona.trojan@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com