Ma ona dar „wchodzenia” w skórę swych bohaterów i z ich pozycji, ich oczami, ukazuje świat, który często staje się pułapką bez wyjścia.
Zawsze z ogromną przyjemnością, sięgam po publikacje Jodi Picoult. Są one bardzo kobiece, bardzo emocjonalne, wstrząsające i niepozostawiające pustki w głowie. Dają do myślenia, bo poruszają tematy zwykłych ludzi. Stawiają pytania, na które musimy sami sobie odpowiedzieć, a nie są to łatwe zagadnienia. Samo to, że prowokują do przemyśleń, już jest ogromnym sukcesem autorki.
W „Linii życia” Jodi Picoult prezentuje nam historię młodej kobiety żyjącej przeszłością, w której zatrzymała się na etapie pięcioletniej dziewczynki, porzuconej przez matkę. Przez wiele lat, zadaje sobie pytanie- dlaczego moja matka uciekła ode mnie? Gdy na niełatwej drodze do dorosłości, spotyka swoje przeciwieństwo-Nicholasa, zakochuje się i w ciągu kilku miesięcy staje się przede wszystkim żoną, całkowicie oddaną mężowi i jego karierze. Zatracając siebie, czuje się nieszczęśliwą i sfrustrowaną kobietą. Widmo przeszłości, nie pozwala jej także cieszyć się z narodzin syna. Ucieka więc od problemów i wyrusza w podróż, w której oprócz poszukiwań matki, musi odnaleźć także prawdę o samej sobie i swoim małżeństwie.
Jodi Picoult doskonale zobrazowała proces zachodzący w życiu Paige. Przemianę wewnętrzną, światopoglądową, która przede wszystkim pozwoliła jej uwierzyć w siebie, przywrócić wartość swojej osobie i swoim możliwościom.
Choć autorka nie przedstawia nowatorskich pomysłów na powieść i zawsze odnosimy wrażenie, że gdzieś już czytaliśmy podobny scenariusz, to mimo to, jej książki mają niepowtarzalną jakość. Dzięki zastosowanej w „Linii życia” podwójnej narracji (podobnie jak np. w „Przemianie”), możemy podglądać życie bohaterów z ich perspektywy. Ich odczucia, często sprzeczne, pozwalają nam zrozumieć zróżnicowany tok myślenia i odmienne w związku w tym decyzje. Mając pełen obraz sytuacji, wczuwamy się w psychikę i postawy postaci, które dzięki takim zabiegom, stają się nam bliskie, a ich los nie pozostaje nam obojętny.
Tematyka porzucenia własnego dziecka, trudnych powrotów, aborcji, poświęcenia kobiet na rzecz dzieci, czy małżonków robiących karierę, nie jest niczym nowym w literaturze współczesnej. Trudna sytuacja kobiet, które nie zawsze potrafią odnaleźć się w nowej dla siebie roli matki, również często jest poruszana przez pisarzy. Dlatego tak bardzo liczy się to, jak dany autor przedstawi problem, jak pokieruje losami bohaterów, czy zaciekawi czytelnika i czy stworzy postaci, które będą prawdziwe i wzbudzające emocje. Bo to jest najważniejsze i decyduje w dużej mierze o sukcesie książki.
Bohaterem powieści Jodi Picoult, może być każdy z nas. Czasem proste i banalne historie, mogą stać się kanwą naprawdę dobrej powieści. Wzruszającej, emocjonującej, szczerej i mającej znamię rzeczywistości. To wielka sztuka wzbudzić takie emocje w czytelniku.
Ewa Podleśna-Ślusarczyk
(ewa.podlesna@dlalejdis.pl)
Jodi Picoult, „Linia życia”,Prószyński i S-ka, Warszawa 2011