„To tylko przyjaciel” - recenzja

Opublikowano: 2022-03-08
Recenzja książki „To tylko przyjaciel”.
Planowanie ślubu najlepszej przyjaciółki jest dla Kristen słodko-gorzkie — zwłaszcza, gdy poznaje drużbę, Josha Copelanda…

Jest zabawny, seksowny, nigdy nie obraża się jej szerokim na milę pasmem sarkazmu i zawsze jest gotów skoczyć dla niej po ulubione jedzenie. Uwielbia go nawet jej pies, kaskader Mike. Jedyny haczyk to fakt, że Josh chce mieć dużą rodzinę. Kristen wie, że nie jest w stanie mu tego zapewnić, ale gdy ich pociąg do siebie rośnie, coraz trudniej jest trzymać go na dystans…

Książka „To tylko przyjaciel” opowiada o Kristen Peterson, młodej, inteligentnej, pewnej siebie, zadziornej i niezależnej młodej kobiecie, która mówi jasno jak jest.  Cierpi ona na problemy związane z miesiączkowaniem, przez co bardzo często towarzyszy jej uciążliwy ból. Zawsze pragnęła rodziny, ale czeka ją operacja, która sprawi, że nigdy nie zajdzie w ciążę. Jest lojalna, bezpośrednia i niezastąpiona w sytuacjach kryzysowych, a mimo to, nigdy nie prosi o pomoc dla siebie. Jest perfekcjonistką z dużą potrzebą aprobaty. Cieszy ją prowadzenie własnej firmy i kocha swojego psa, kaskadera Mike'a, który bardzo dba o to, kogo lubi. Nowopoznany, przystojny strażak pojawia się nagle w jej poukładanym życiu i wprowadza zamęt nie tylko w jej domu, ale również w życiowych decyzjach.

Josh jest szczęśliwy, że może pracować ze swoim najlepszym przyjacielem, nawet jeśli nie jest fanem wszystkich telefonów, na które odpowiadają jako strażacy i ratownicy medyczni. Jest mądry, seksowny, zabawny, cierpliwy i nie może się doczekać, kiedy pewnego dnia będzie miał własną rodzinę. Ma sześć starszych sióstr, więc nieobce jest mu wyjście do sklepu po podpaski czy tampony. Zwłaszcza w tej kwestii, prezentuje się jako dojrzały i odpowiedzialny mężczyzna, co nie umyka uwadze Kristen. Choć ich przyjaźń staje się dla nich bardzo ważna, oboje podświadomie pragną czegoś więcej. Z każdym dniem, który spędzają razem, zbliżają się do siebie i o wiele trudniej jest im nie przekroczyć granicy przyjaźni, nawet jeśli oboje chcą więcej. Pojawia się walka między cierpliwością i determinacją Josha, a uporem Kristen.

W książce fabuła krąży wokół bardzo ważnego tematu, jakim jest niepłodność. Należy to docenić, nawet pomimo tego, jak ostatecznie potoczyły się sprawy. W książkach rzadko mówi się o miesiączkach, a przecież są one nieodłącznym elementem życia każdej kobiety. Kristen przez całe życie borykała się z trudnymi okresami, a mięśniaki macicy powodowały, że krwawiła tygodniami, często aż do anemii. Wpłynęło to na każdy aspekt jej życia – nastrój i poziom energii, jej życie seksualne czy pewność siebie. Kristen miała również OCD; choć ujawnione to zostaje dopiero pod koniec książki, spostrzegawcza osoba, która miała z tym do czynienia będzie widzieć to znacznie wcześniej. Chociaż należy książkę docenić za samą tematykę o niepłodności, nie do końca może podobać się fakt, że to ona stała się powodem, dla którego Kristen odepchnęła Josha. Zamiast rozmawiać o tym i być z nim szczerą – zwłaszcza, że Kristen zawsze była bardzo prawdomówna i dosadna – ukryła to i podjęła decyzję za niego. Josh widział wszystkie jej wady i kochał ją - nie pomimo nich, ale dzięki nim. Nie chciał jej zmieniać, nie chciał jej oswoić, po prostu chciał JEJ. Sposób, w jaki się nią opiekował i kochał, był czymś pięknym. Natomiast sposób, w jaki często go traktowała, był bardzo krzywdzący. Jej brak decyzyjności w kwestii związku z Joshem trwała bardzo długo. Przyciągała go bliżej tylko po to, by go odepchnąć, dając mu nadzieję. Chociaż to zachowanie mogło irytować, faktem jest, że było realistyczne, ponieważ jej wady sprawiły, że stawała się bliższa. W końcu wielkie problemy życiowe nie są rozwiązywane ani szybko, ani łatwo.

Kristen myślała, że jest mniej wartościową kobietą, ponieważ nie może mieć dzieci, a koniec końców – udaje jej się zajść w ciążę. Nie sądzę, żeby to była dobra wiadomość dla kobiet, które borykają się z problemami niepłodności i menstruacji. Jeśli zadaniem tej książki było wzmocnienie kobiet, to chyba nie do końca się to udało. Zamiast tego otrzymaliśmy wiadomość, że ciąża i dzieci uchronią cię przed problemami z niepłodnością i sprawią, że będziesz „bardziej kobietą” i powinnaś pomyśleć o tym, czego chce twój partner, a nie o tym, co jest dla ciebie najlepsze.

Choć książka ta zawierała piękne przyjaźnie - Kristen ze Sloanem oraz Josha z Brandonem - to pojawiający się zwrot znacznie stłumił atmosferę i całkowicie zmienił ton końca historii. Autorka z pewnością ma prawo zabierać historię tam, gdzie chce, ale umniejszyło to końcową radość. Poza tym pod koniec książki pojawił się kolejny zwrot, który miał nieco weselszy ton. Wydał się on nieco bajkowy i myślę, że biorąc pod uwagę podróże bohaterów, obeszłoby się bez: „żyli długo i szczęśliwie”. Jimenez odnosi się do tego bezpośrednio w notatce Autora. Wyjaśnia, że opiera się na doświadczeniu bliskiej jej osoby, a także podkreśla, że tak naprawdę nie było to kluczowe dla szczęśliwego zakończenia historii bohaterów. Podoba mi się, że Jimenez zagłębia się w chorobę, która jest niefortunną rzeczywistością dla wielu kobiet i włącza w to romans. Ta książka bez wątpienia zabiera na emocjonujący rollercoaster, który podejmuje ważne tematy.

Iwona Szymbara
(iwona.szymbara@dlalejdis.pl)

Abby Jimenez, „To tylko przyjaciel”, Muza SA, 2020



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat

COUNT:15