Współczesne młode pary coraz mniej trzymają się sztywnych zasad sprzed lat odnośnie utartych i zwyczajowych zachowań na ślubie i przyjęciu weselnym. Przyszli małżonkowie XXI wieku coraz chętniej łamią więc ślubne konwencje i schematy, wprowadzają do planu swoich uroczystości różne nowinki, decydują się na oryginalny przebieg dnia, w którym oficjalnie rozpoczynają wspólną, małżeńską drogę.
Nie dziwi już, że zamiast orkiestry obsługą muzyczną wesela zajmuje się profesjonalny DJ ani to, że wiele par nie życzy sobie na swojej zabawie poślubnej oczepin. Kiedyś naturalną rzeczą było, że kobieta po ślubie przyjmowała nazwisko męża, żegnając się na dobre z tym, które nosiła przed zamążpójściem. Dziś, około 40% przedstawicielek płci pięknej, które zawierają sakrament małżeństwa, dodaje nazwisko ukochanego do własnego lub pozostaje przy swoim panieńskim nazwisku.
W przeszłości, bardzo dobrze miała się tradycja przenoszenia przez próg sali weselnej pani młodej. Dziś mało który świeżo poślubiony małżonek o niej pamięta. Wielowiekowa tradycja obligowała panny młode do wdziewania na siebie białych sukien. Współcześnie, coraz więcej kobiet ubiera na uroczystość ślubną kremową kreację albo decyduje się nawet na kolor stroju, który przyprawia zwolenniczki dawnych zwyczajów o palpitacje serca. Tradycją, która odchodzi do lamusa jest również prowadzenie pani młodej do ołtarza przez jej ojca. Dziś, mało która kobieta wychodząca za mąż prosi swego tatę o towarzyszenie jej podczas spaceru w stronę ołtarza.
Iwona Trojan
(iwona.trojan@dlalejdis.pl)
Fot. pixabay.com