Wolę samotność

Opublikowano: 2016-06-17
Samotność w wyboru.
Priorytetem ludzi, którzy mogliby się podpisać pod hasłem „wolę samotność” nie jest ani rodzina, ani życie towarzyskie. To wiadomo. Tylko dlaczego niektórzy wybierają właśnie tę drogę?

Bywa różnie. Samotność często jest świadomym wyborem, ale bywa też tak, że ludzie, którzy zdecydowali się żyć w pojedynkę są już zmęczeni i rozczarowani niepowodzeniami w relacjach z innymi, bo albo czuli się niesłuchani i odrzuceni, albo też byli zdradzani przez swoich partnerów, czy też sami zdradzali, bo nie potrafili ustatkować się w jednym związku.

Samotność z przymusu jest bolesna. Nikt, kto jej doświadczył nie znosi z łatwością opowieści znajomych o tym, że ich rodziny wciąż się powiększają, że są szczęśliwi ze swoimi partnerami, że ich dzieci z dnia na dzień stają się coraz bystrzejsze.

Tacy ludzie za dnia potrafią schlebiać znajomym, by wieczorami samotnie tonąć we łzach, a porady typu „kiedyś kogoś znajdziesz”, „już niebawem też będziesz miała szczęśliwą rodzinę”, „na pewno niedługo zdobędziesz przyjaciół” itp. w ogóle nie działają i nie podnoszą na duchu. Wręcz przeciwnie, dają do zrozumienia osobie samotnej, że nadal nikt nie jest w stanie jej zrozumieć, i że ułożenie nie jest wcale takie proste.

W chwilach smutku, który spowodowała samotność chciałoby się usłyszeć: „jestem z tobą”, „wierzę w twoje możliwości”, „jesteś ważna i potrzebna”. Takie słowa są o wiele cieplejsze, niż te, które opisują, że kiedyś na pewno zdarzy się cud i rodzina się pojawi.

Po kilku trudnych doświadczeniach w relacjach z ludźmi ciężko jest otworzyć się z powrotem na kolejne. U niektórych wystarczy już jedna porażka, by na długo zamknąć się w sobie i odizolować się od ludzi, bo wywołują w nas niechęć i złość. Nawet, jeśli nic złego nie mamy na myśli, ani nie chcemy źle dla innych, to dystans i tak potrafi przyblokować.

Natomiast przyczyną tzw. samotności z wyboru zazwyczaj jest to, że ludzie, którzy się na nią zdecydowali utożsamiają ją z niezależnością, wolnością i swobodą. Te wartości są dla tych ludzi najważniejsze i najbliższe sercu. Tacy ludzie po prostu lubią samotność. Chcą chodzić własnymi ścieżkami. Preferują samotne wycieczki, długie podróże i wieczory z książką.

Do szczęścia i spełnienia nie potrzebują rodziny. Zapewne wielu patrzących z boku mogłoby pomyśleć, że to nieprawda, że tylko tak mówią.  Jest jednak zupełnie na odwrót. Samotni z wyboru są najszczęśliwsi, kiedy pracują w pojedynkę, spędzają czas w kameralnym gronie, lub samotnie podróżują. Nie chcą zakładać rodziny. Nie robią tą decyzją nikomu krzywdy. Potrafią być oddanymi przyjaciółmi i świetnymi słuchaczami.

Samotni indywidualiści chcą być sobą, chcą też być wierni swoim przekonaniom i nie lubią, kiedy im się narzuca założenie rodziny. Dobrze jest wyjść z założenia, że skoro jedni posiadają rodzinę, bo chcą, to inni nie posiadają rodziny, bo nie chcą. I nie warto namawiać żadnej ze stron do zmiany swojej decyzji.

Samotników, którzy są nimi z wyboru mogą zaboleć i zezłościć próby namówienia go do życia w związku, bo to, że dla kogoś rodzina jest sensem życia, to nie znaczy, że każdy uważa podobnie. Rodzina, owszem, bywa sensem życia, ale „twojego życia”, a nie życia ogólnie.

Samotność też jest sensem życia, kiedy uważasz, że jest to najlepsza droga dla ciebie. Jeśli zaś męczysz się w samotności, czujesz się odrzucony, niechciany i nielubiany, to wtedy warto zastanowić się dlaczego tak się dzieje, i co zrobić, by to zmienić i wrócić do pełni sił.

Monika Trentowska
(monika.trentowska@dlalejdis.pl)

Fot. pixabay.com



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat

COUNT:15