"Albański motyl" Anna Stryjewska

Opublikowano: 2022-07-16
Nowość wydawnicza
ALBAŃSKI MOTYL - ZAPOWIADAMY NOWĄ KSIĄŻKĘ ANNY STRYJEWSKIEJ

Jeszcze w maju ukaże się nowa powieść Anny Stryjewskiej "Albański motyl" - tylko  z pozoru romantyczna powieść obyczajowa. Anna Stryjewska porusza w niej temat biedy, mafii  i handlu kobietami, które zmuszane są do prostytucji.  Nie stroni od drastycznych scen i sensacyjnych zwrotów akcji.


Lato. Piękna dziewczyna i interesujący mężczyzna. Rodząca się między nimi miłość jest tylko pretekstem?

Ta jest szczególna, ponieważ od początku skazana  na trudności. Musiała się jednak wydarzyć ze względu na fabułę powieści. Niektórzy do zakochania potrzebują wielu lat, a  i te im nie wystarczają, bo mają szereg wątpliwości. W tym konkretnym przypadku miłość pojawiła się nagle, zrodziła się zaledwie w ciągu kilku dni, a okazała się niezwykle trwała i owocna.

Alma i Igor pochodzą z różnych światów. Nie ze względu na narodowość…

To prawda, dzieli ich wszystko. Wykształcenie, poziom życia, pochodzenie. Alma to dziewczyna z głębokich nizin społecznych, marząca o miłości, ciepłym domu i rodzinie jak o czymś całkowicie nierealnym. Jej złe doświadczenia z mężczyznami nie pozwalają jej zaufać i uwierzyć, że na świecie mogą być jeszcze dobrzy ludzie. W przeciwieństwie do Igora, który mimo wczesnej straty obojga rodziców, otoczony był troską i miłością babci i siostry. To co dla niego jest normalnością i czymś do osiągnięcia, dla Almy stanowi próg nie do pokonania.

Pani powieści nie lukrują rzeczywistości, ale historia opowiedziana w „Albańskim motylu”  jest, mówiąc kolokwialnie, mocna – wstrząsa do głębi. Ona krzyczy!

Ta książka to trochę taki manifest  przeciwko złu i przemocy. Zwykle ich ofiarami stają się słabi i bezbronni ludzie. Nigdy nie mogłam zrozumieć niesprawiedliwości tego świata, żądzy i chciwości tych, którzy decydują o losie jednostki. Dziwna jest ta zależność, taka niepokojąca i straszna, dlatego nie bójmy się o tym mówić i pisać.

Czy zainspirowała Panią konkretna opowieść, jakaś wzmianka w gazecie, film?

Tak naprawdę do napisania tej historii zainspirował mnie sam pobyt w Albanii, szczególnie pewna osobliwa społeczność mieszkająca pod mostem, na co dzień zajmująca się żebractwem, a także dwie umorusane dziewczynki biegające po mieście  i wyciągające śmiało ręce do przechodniów. Tych bodźców namnożyło się znacznie więcej, czytelnicy znajdą je na pewno w książce. Albania to państwo pełne kontrastów, bieda miesza się  tu z bogactwem, uczciwość z korupcją, piękno z brzydotą. Ten czas był dla mnie szczególny, każdego dnia byłam świadkiem różnych poruszających scen, obrazków, które nie tylko mną wstrząsnęły, ale i zmusiły do myślenia.

Musiała Pani zgłębiać temat mafii, nie tylko naszych rodzimych przestępców…

Do odtworzenia mafijnego wątku potrzeba mi było sporo informacji, dlatego obejrzałam kilka filmów, seriali, przeczytałam wiele artykułów dotyczących mafii albańskiej, ukraińskiej i rosyjskiej działającej na terenie Polski, a także tej naszej, rodzimej.  To temat dość często eksploatowany przez twórców kina i powieści.

A czy bohaterowie tej powieści zrodzili się w Pani wyobraźni, czy też taki przystojny, zielonooki Igor chodzi gdzieś po ulicy?

Jak wspomniałam wcześniej, dwie przyjaciółki – Almę i Hanę widywałam na ulicach Durres dość często. Tak je nazwałam w myślach, bo to one i obozowisko, z którego pochodziły sprawiły, że w mojej głowie zrodził się pomysł.  Resztę dopowiedziała już wyobraźnia.

Wydaje się nam, że nic takiego nie może nas spotkać, tymczasem – by wspomnieć tylko Ninę, siostrę Igora, wystarczy chwila nieuwagi, odrobina naiwności, by nasze życie zamieniło się w matnię…

Niestety, czasami tak się  zdarza, zwłaszcza dziś – w dobie internetu, Facebooka, profili randkowych. Trzeba być ostrożnym w zawieraniu różnych znajomości, kierować się zdrowym rozsądkiem, a nie tylko głosem serca lub impulsem. Zawsze można przecież trafić na nieuczciwych ludzi, mających od początku złe zamiary, którzy zdobędą nasze zaufanie, choć na to kompletnie nie  zasługują. Czasem taka chwila zapomnienia i nierozwagi może kosztować bardzo wiele, zbyt wiele. Warto mieć to na uwadze zanim rzucimy życiu kolejne wyzwanie.

Sądzi Pani, że książka może zmienić czyjeś życie? Na przykład ostrzec przed nierozważnym krokiem?

To zależy od człowieka i jego charakteru. Niektórzy uczą się na cudzych błędach, inni na swoich, a jeszcze inni wcale się  nie uczą.

Czytając fragmenty książki, aż chce się do Albanii jechać.

W Albanii odpoczywałam pierwszy raz. Na początku byłam sceptycznie do niej nastawiona, a pierwsze dni pobytu w Durres nie zachwyciły mnie. Zastanawiałam się wówczas jak uda mi się wytrzymać w tym miejscu całe dwa tygodnie. Jednak w miarę upływu czasu,  miasto dostarczało mi coraz więcej doznań i emocji, jednocześnie Albańczycy okazali się bardzo serdeczni i otwarci. Podróżowanie wypożyczonym autem wzdłuż wybrzeża od Czarnogóry aż po granicę z Grecją okazało się niezwykłym doświadczeniem, w tym droga górskimi serpentynami. Miałam wtedy okazję zobaczyć nie tylko powieściwą Sarandę, Ksamil, Berat, a także Szkodrę, bogate w faunę i florę Jezioro Szkoderskie i wielowiekowy Most Mesi. Zdecydowanie warto tam jechać, zasmakować regionalnej kuchni, zachłysnąć się wspaniałymi widokami, czy odnaleźć ślady innych kultur.

Nie będę ukrywać, że „Albański motyl” mnie zaskoczył – formą. To nie jest typowa powieść obyczajowa. Kusi Panią kryminał, sensacja, czy te trudny temat wymagał takiej właśnie oprawy?

Szczerze mówiąc, pokusiłam się o ten gatunek tylko ze względu na fabułę książki. Był mi potrzebny do odpowiedniego poprowadzenia akcji, natomiast nie przypuszczam, abym zapuściła się w te rewiry na dłużej. Zdecydowanie bardziej mi po drodze powieść obyczajowa.

Praca nad tą książką była chyba wymagająca emocjonalnie…

To prawda, zdarzały się momenty zwątpienia i rezygnacji. To, że ukończyłam tę powieść zawdzięczam tylko mojej siostrze, która mocno mi kibicowała. Od początku dostrzegła w niej ogromny potencjał i nie pozwalała mi się poddać. Nie ukrywam jednak, że było bardzo ciężko. Po mocnych, drastycznych scenach ogarniało mnie zwątpienie. Postać Almy stała mi się szczególnie bliska, wręcz realna i namacalna, tym bardziej jej przeżycia i doświadczenia bolały i drapały sumienie.

„Albański  motyl” zdecydowanie nie jest książką tylko dla kobiet, prawda?

Mimo że tytuł może zmylić, bo brzmi dość poetycznie, to jednak nawiązuje do kruchości życia. Taki jest właśnie motyl: barwny, piękny, a jego żywot niestety -  krótki. Powieść zdecydowanie mogą przeczytać panowie. Są tutaj motywy sensacji,  kryminału, a także wątek mafijny, lubiany przez mężczyzn. Ci, którzy oczekują od literatury nieoczekiwanych zwrotów akcji, mocnych scen, myślę, że także się nie zawiodą. Nie zabraknie też miłości, w różnych odcieniach bo to ona odgrywa tutaj główną rolę.

I na koniec, by nie przerażać czytelników unikających trudnych tematów. „Albański motyl” kończy się…

Bez względu na wszystko, na koniec powieje optymizmem. Zło zostanie pokonane, każdy trafi tam gdzie powinien się znaleźć. Jednak tak jak w każdej wojnie muszą być ofiary, tak i w mojej książce nie obędzie się bez tych poszkodowanych przez los. Mam jednak nadzieję, że czytelnicy mi to tym razem wybaczą.



Facebook
Reklama
 
W tej witrynie stosujemy pliki cookies. Standardowe ustawienia przeglądarki internetowej zezwalają na zapisywanie ich na urządzeniu końcowym Użytkownika. Kontynuowanie przeglądania serwisu bez zmiany ustawień traktujemy jako zgodę na użycie plików cookies. Więcej w Polityce Cookies. Ukryj komunikat

COUNT:15